Kiedy mój koń był w szpitalu zdałam sobie sprawę, że jestem dużo spokojniejsza… Przestałam się zamartwiać, bo wiedziałam, że ma najlepszą opiekę, jaką mogłam mu zapewnić. I teraz kiedy Florek jest w domu, kipi energią i zaczyna sprawiać trudności podczas spacerów - tryb zamartwiania mi się na chwilę włączył… Ale go świadomie wyłączyłam, aby brać to, co przyniesie życie, cieszyć się zamiast martwić i oczywiście dokładać wszelkich starań, aby kontuzja u konia się nie odnowiła.
Do poszukiwania spokoju – zamiast zamartwiania – zapraszam Cię w tym odcinku 😊
Pytania rozwojowe: